phm. Weronika Chrapońska
Zadanie polega na zbudowaniu możliwie najszerszego partnerstwa z udziałem władz samorządowych, instytucji kultury, szkół, innych organizacji pozarządowych i lokalnych pasjonatów historii oraz zorganizowaniu wydarzenia, które „ożywi” miejscowy zabytek.
Czy zdarzyło się wam przyłapać na tym, że zamek, dwór lub inne historyczne miejsce bardziej kojarzyło wam się z bohaterami filmów i książek niż z postaciami oraz zdarzeniami historycznymi? A może bardziej ożywiały was wspomnienia gier, rajdów, pokazów i rekonstrukcji, które rozegrały się na tych samych arenach? Nie ma w tym niczego dziwnego – nawet lepiej – świadczy to o tym, że potraficie przeżywać kontakt z ciekawym miejscem, poczuć jego klimat i poprzez ciekawe doświadczenie poznać to miejsce lepiej niż czytając suche fakty w podręczniku. Spójrzcie na to inaczej – i to może być zaskakujące – żaden ze wspaniałych zamków, dworów ani też ani jedno założenie miejskie nie powstało po to, żeby urządzać w nim muzeum. Każde z tych miejsc, zgodnie ze swoim przeznaczeniem, miało stwarzać przestrzeń do życia: pracy, zabawy, obrony przed wrogiem, poznawania kultury, spotykania innych ludzi.
I. Ożywić zabytek
Zatem wszystkie współczesne wydarzenia – jeśli ktoś chce: eventy – są naturalną próbą wypełnienia dawnej, zabytkowej przestrzeni nowym życiem i nowymi funkcjami. W całej Polsce znane są gry terenowe na zamkach w Lipowcu, Dębnie, Krośnie Odrzańskim czy Brzegu. Biorą w nich udział całe rodziny, indywidualni pasjonaci historii, grupy rekonstrukcyjne, słowem: każdy, kto chce przeżyć przygodę, „dotykając” jednocześnie historii. Jaki jest walor edukacyjny takich gier? Z pewnością uczestnicy nie otrzymują takiej dawki wiedzy, jak wówczas, kiedy wezmą do ręki podręcznik, ale – powiedzmy to wprost – po ukończeniu szkoły, ludzie chętniej biorą udział w grach terenowych niż zaczytują się w literaturze historycznej. Pójdźmy dalej: wspaniałe pałace w Łańcucie i w Kozłówce, perły pośród polskich siedzib magnackich, zyskały jeszcze większą sławę, kiedy w ich wnętrzach oraz ogrodach zrealizowano znane filmy. W przypadku Łańcuta była to niezapomniana „Trędowata” w reżyserii Jerzego Hoffmana. Do dzisiaj we wnętrzach łańcuckiego pałacu możemy podziwiać portrety Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, matki rodu Zamoyskich, która w „Trędowatej” użyczyła twarzy babce głównej bohaterki. W Kozłówce zrealizowano kilka filmów, wnętrza rozpoznają widzowie filmowej adaptacji „Pana Samochodzika i niesamowitego dworu”, jednakże „rola życia” kozłowieckiego pałacu nie jest udziałem polskiej kinematografii. We wrześniu 2015 roku swoją światową premierę będzie miał film „Shaandar” ze słynnej wytwórni Bollywood, którego akcja rozgrywa się między innymi w Kozłówce. To nie wszystko! Z czym, oprócz nietypowej nazwy, mógłby kojarzyć się zamek Czocha, gdyby nie serial „Tajemnica twierdzy szyfrów” oraz jedna z opowieści o „Panu Samochodziku”? Czy zamek w Golubiu-Dobrzyniu nie byłby po prostu jedną z dawnych krzyżackich siedzib (przyznajmy: jedną z lepiej zachowanych), gdyby nie coroczne turnieje rycerskie (nawet dzieci mogą strzelać z kuszy!) i legenda o krążącym po zamku duchu Anny Wazówny?
Już dwa razy przywoływaliśmy „Pana Samochodzika”, zróbmy to jeszcze raz, a dobrze! Seria kilkunastu powieści Zbigniewa Nienackiego to kwintesencja ożywiania zabytków, nadawania im nowego charakteru. Na kartach tych kilkunastu książeczek pojawiają się zamki, pałace, dwory, bunkry, twierdze wojenne, zapomniane grobowce, tajemne tunele i korytarze, możemy poznawać historię, kulturę, sztukę… wszystko to wplecione jest w fabułę, która naprawdę zapiera dech i nie pozwala oderwać się od czytania. „Pan Samochodzik” to znane scenerie: Malbork, Frombork, Bieszczady, razem z bohaterami powieści możemy zawędrować nawet do doliny Loary lub do Pragi czy Frankfurtu. Najczęściej odwiedzanym przez „Pana Samochodzika” regionem są mazurskie jeziora. Spotykamy tam bohaterów bliskich naszego codziennego dnia: harcerzy, przewodników, archeologów, spotykamy przede wszystkim rabusiów dzieł sztuki i tropiących ich detektywów. Zdarzają się też bardzo zaskakujące spotkania, na przykład z Rogerem Moorem, czyli filmowym Jamesem Bondem.
II. Inspiracje
Gdzie szukać gier i rajdów fabularnych? Gdzie znaleźć wydarzenie, które wyzwoli w nas tyle energii, żeby spróbować wyjść z domu? O właśnie! Najważniejsza jest chęć, być może ryzyko, zakład z samym sobą – cokolwiek, co sprawi, że ruszymy się z fotela i uwierzymy słowom z najczęściej przytaczanej tutaj powieści: „Przygoda czeka na nas na każdym kroku, wystarczy tylko chcieć jej poszukać”. A miejsca? Są wszędzie! Obecnie na każdym zamku, w każdym zabytkowym parku, na każdej starówce znajdziemy przygodę w historycznej oprawie.
Motywacja jest w nas, wystarczy tylko po nią sięgnąć. Kto nie lubi być przyjemnie zaskakiwany? Kto nie lubi przeżywać przygód i nowych doświadczeń? Łatwo przekonać się, że każdy z nas ma w sobie żyłkę poszukiwacza skarbów, detektywa, każdy lubi założyć czasem kapelusz a’ la Indiana Jones i ruszyć na spotkanie z przygodą. To naturalna potrzeba odmiany, złamania codziennej rutyny, odrzucenia utartych schematów. Wystarczy wyjść z domu!
III. Planowanie
Podstawą dobrze zrealizowanego projektu jest jego wcześniejsze zaplanowanie i przygotowanie. Warto rozpocząć od zbadania potrzeb i aktualnej oferty. Ważne jest to, jakie wydarzenie według nas jest atrakcyjne i jakie chcielibyśmy zorganizować, ale równie ważne jest to, czy spotka się ono z pozytywnym odbiorem. Sprawdźmy czy w danym miejscu nie będzie to piąty koncert w tym miesiącu, albo kolejna gra terenowa. Postarajmy się o unikatowy pomysł. Skontaktujmy się z właścicielem/administratorem zabytku i zapytajmy jakie ma plany co do promowania danego dziedzictwa. Spytajmy okolicznych mieszkańców (można do tego celu przygotować ankiety) w jakim wydarzeniu chętniej wzięli by udział.
Gdy projekt jest już wymyślony, zadbajmy o kwestie formalne. Jako twórcy jesteście najważniejszymi osobami w składzie organizacyjnym eventu, jednak ze względów bezpieczeństwa dobrze jest zapewnić sobie podmiot prawny, który weźmie na siebie formalną odpowiedzialność za wydarzenie. Może to być wasz hufiec, lokalna organizacja pozarządowa, szkoła i inne. Jeśli organizatorem jest podmiot harcerski, zadbajcie o uregulowanie zgodnie z obowiązującymi normami, kwestii dokumentów, umowy, pozwoleń, delegacji. Gdy jest to podmiot zewnętrzny również warto pisemnie unormować kwestię wzajemnych zobowiązań. Jeśli chcecie pozyskiwać finanse/wprowadzać opłaty dla uczestników dobrze jest na początku współpracy omówić ten temat z podmiotem prawnym wydarzenia, ustalić zasady. Pamiętajcie, że pozyskiwanie finansów nie należy do obowiązków w.w podmiotu, ale jego osobowość prawna jest wam do tego potrzebna.
Oprócz tego, postarajcie się zbudować sieć lokalnych partnerów, zaangażowanych we wspólne działanie. Oczywiście, na projekt pozytywnie wpływa posiadanie dużego, znanego partnera, ale często kluczową rolę mogą odegrać małe, lokalne organizacje, przedsiębiorcy, samorządowcy. To oni budują przyjazny klimat, bez przychylności wójta, burmistrza lub lokalnego koła historycznego nawet partnerstwo najpotężniejszych organizacji i sponsorów może okazać się niewystarczające. Warto, żeby partnerów było wielu, żeby zaproponować partnerstwo nawet najmniejszym stowarzyszeniom, fundacjom, bibliotekom czy nieformalnym grupom związanym z tematyką wydarzenia, w ten sposób można osiągnąć efekt powszechnego zaangażowania w przedsięwzięcie i w wielu osobach wytworzyć poczucie współodpowiedzialności za to, co będzie się działo, a to może w prosty sposób przełożyć się na efekty.
IV. Promocja
Jak przyciągnąć tłumy na Wasze wydarzenie? Najbardziej efektywny jest marketing szeptany, czyli przekazywanie pozytywnych relacji kolejnym osobom. Dlatego bardzo ważna jest dbałość o jakość naszego eventu. Bazujmy na relacjach, ale włączmy też do akcji lokalne media, przygotujmy ulotki i plakaty. Z mniej konwencjonalnych metod możemy do promocji wykorzystać również mass media, zorganizować wirusową akcję na facebooku, założyć kreatywny kanał na instagramie czy snap chacie. Przy przygotowywaniu materiałów warto postarać się o kogoś, kto naprawdę potrafi to robić, lepszych jest kilka dobrych zdjęć niż milion słabych, lepszy jest 2-minutowy klip z tłem muzycznym, niż 3-godzinny, dokładny reportaż. Nasze ulotki, gadżety są naszymi wizytówkami. Jeśli one są słabo przygotowane, tak też będzie oceniane wydarzenie na które zapraszamy. Dobrze jest pamiętać o tej zasadzie również przy promowaniu rezultatów naszego działania.
Jeśli chcemy, by event miał też walor edukacyjny, pamiętajmy o tym, w jaki sposób nasz mózg się uczy, szczególnie gdy jesteśmy na etapie dobierania form. Poniższy obrazek przedstawia piramidę zapamiętywania według Dale’a. Opisane jest na nim, ile z podanej wiedzy nasz mózg będzie pamiętał po dwóch tygodniach od jej otrzymania, w zależności od formy przekazu:
Razem współtworzymy Programowy Ruch Odkrywców. W czasie organizacji wydarzenia nie zapominajcie o tym. Umieszczajcie nasze logotypy na swoich materiałach, stopkach mailowych, wspominajcie o tym, że współtworzycie PRO w swoich przemówieniach, linkujcie naszą stronę na swoich witrynach i fan page, używajcie #pro, #ligaodkrywcow. Logotypy i dokładne zasady ich wykorzystywania znajdziecie na naszej stronie internetowej.
V. Dokumentowanie działań
„Czego oczy nie widzą…” – to nie istnieje. Dokumentujcie swoje działania. Zdjęcia, filmy, listy obecności, umowy, certyfikaty, zapiski… wszystko to przyda wam się nie tylko jako pamiątka z wyzwania, które podjęliście, ale również do promowania rezultatów wydarzenia oraz przy tworzeniu raportu, który będzie niezbędny do otrzymania punktów we współzawodnictwie PRO. Pamiętajcie, że by wykorzystać zdjęcia/filmy potrzebujecie zgody, najlepiej pisemnej, osób które na nich występują. Jeśli w evencie biorą udział osoby niepełnoletnie, aprobatę wyrazić muszą ich opiekunowie. Wyjątkiem od tej reguły są ujęcia pokazujące wiele osób, np. sceny z koncertu.
Stawiajcie sobie ambitne cele, nie przejmujcie się niepowodzeniami. Z taką postawą wszystko jest możliwe do odkrycia!
Maksymalna liczba punktów do zdobycia: 70
Sposób udokumentowania realizacji misji: relacja tekstowa (do 3000 znaków) + do 10 zdjęć + możliwość dołączenia linku do filmu opublikowanego w serwisie Youtube.